Ramię w ramię usadzeni
w sługę Boga zapatrzeni
Spokój duma i powaga
Obojętność i Uwaga
Siedział z tyłu i namyślał
o Tym co go tutaj przysłał
Miał zadanie przebojowe
Stuknąć wszystkich w głupią głowę
Nie do końca wiedział czemu
Przecież oni równi jemu
Cztery lata skończył właśnie
wierzył w cuda szczęście baśnie
Zapełnione miał kieszenie
cukierkami na zwątpienie
W rączki nabrał garść ogromną
rzucił w niebo z myślą skromną
Niech cukierki na zwątpienie
spełnią ciche ich pragnienie
Zasłuchani w kazań słowa
coś stuknęło ich po głowach
Poleciała manna z nieba
zadziałała to co trzeba
Radość szczęście zadziwienie
serc wątpiących obudzenie
Patrzą w prawo patrzą w lewo
odczuwają coś nowego
Zapatrzeni w Niego na Nią
mały chłopczyk to był Anioł
Niezależnie od wyznania czy filozofii jaką się praktykuje każdy z nas jest nieskończenie cudownym istnieniem, które lubi o tym zapominać albo jeszcze o tym nie wie.
Lubimy wierzyć, że to co najpiękniejsze, boskie jest gdzieś poza nami. Wciąż sięgamy tam wzrokiem i całe nasze życie jest wędrówką za tym wciąż odległym horyzontem. Tymczasem największy skarb mamy cały czas w sobie. Sami nim jesteśmy.