Często bez mrugnięcia okiem
on odmówi sobie
szczęścia i radości
Lecz zapytaj go
by porzucił utrapienie
on tego nie zrobi
bo uzależniony
nie dostrzega nawet
takiej możliwości
Pod słowem „utrapienie” są wszelkiego rodzaju emocjonalne uzależnienia od czegoś co nam nie służy, ale z jakichśkolwiek powodów nie rozstajemy sie z tym.
Np. „niefajny” partner, „niefajna praca, „niefajna” znajoma, „niefajne” jedzenie, „niefajne” zachowanie, „niefajna” matka, „niefajny” nałóg, przyzwyczajenie, myśli!!!, buty, książki, filmy itd.
Z tym wszystkim tkwimy na rzecz czegoś innego, co byłoby fajne.
Wybieramy, każdego dnia. Każdego dnia to samo g… I potem zachodzimy w głowę jakim cudem przyczepiło się do nas coś…podobnego, na przykład jakaś paskudna choroba.
Chwała tym, co lądując z choróbskiem, przynajmniej nie obwiniają Boga, toksycznej (tak modne w ostatnich czasach określenie) matki, babki, pracy, otoczenia, partnera tylko poczuwają się do odpowiedzialności za własne życie oraz wybory i mają tą świadomość, że nikt na siłę im do buzi nic nie wkładał, do kaloryfera nie przykłuwał, z bronią przy skroni nie zmuszał do czytania krwawych, wypełnionych przemocą, gwałtem i wszelkiego rodzaju wulgaryzmem książek, czy oglądania podobnych filmów.
A MOŻE…??? A może właśnie, my lubimy tak się troszkę pobać, tak troszeczkę sobie czegoś pojeść, tak troszeczkę ponarzekać, przeklnąć coś lub kogoś, posłuchać, poczytać, pooglądać jak seryjny morderca tłucze na śmierć swoją ofiarę, potem kroi, najpierw ją oczywiście goni po ciemnym lesie. Może my lubimy taki kontrolowany dreszczyk emocji. To przecież nie to samo co siedzenie na trybunach rzymskiego koloseum za czasów barbarzyńcy Cezara i patrzenie jak człowieka rozrywają zagłodzone zwierzęta. Nieeee, my przecież jesteśmy cywilizowani, my tylko o tym czytamy, oglądamy, słuchamy dla rozrywki! Tamci to robili bo byli zwyrodnieńcami.
Codzień zadajemy gwał swojej psychice. Już nawet nie czujemy, że to co robimy jest destrukcyjne na największym możliwym poziomie.
Podkreślić pragnę jedną ważną rzecz, a mianowicie, JA TEGO NIE OCENIAM, SAMA ŚWIĘTA NIE JESTEM ale wiem, że moje życie jest konsekwencją moich wyborów obojętnie jak niewinne wydają się być.
W nagraniu opowiadam, krótką historię (na temat), która przydarzyła mi się rok temu. Również wyjaśnienie tytułu.